ZAKWAS BURACZANY
Czerwone buraki są cały czas niedocenianym warzywem w polskiej kuchni i nieodmienne kojarzą się z buraczkami w śmietanie. Tymczasem zawarte w nich składniki mają funkcje antyoksydacyjne i przeciwnowotworowe, dlatego należy pić sok z buraków (zarówno z surowych oraz jak i kiszonych) CODZIENNIE. Kwas buraczany jest zalecany zwłaszcza w profilaktyce i leczeniu niedokrwistości, przy przeziębieniach oraz anemii. Ponadto buraki obniżają poziom cholesterolu oraz mają w sobie całą gamę witamin (A, B1, B2, B3, B4, B5, B6, B12, C), minerałów (żelazo, potas, magnez, wapń, fosfor, …) oraz cukry, białka, bioflawonidy, karoten, betaninę, mnóstwo kwasów: foliowy, jabłkowy, cytrynowy, szczawiowy, nikotynowy. Są też niskokaloryczne – 100 g zawiera tylko 38 kcal. No i są tanie jak barszcz, więc nie ma wymówki!
Jednym słowem BURAK to SAMO ZDROWIE !!!
- 2½ kg czerwonych buraków
- 2 pietruszki
- ¼ średniej wielkości selera
- 2-3 papryczki chilli
- 3 cm świeżego imbiru
- ½ główki czosnku
- 3 cm korzenia chrzanu
- 1 łyżeczka soli kamiennej
- ½ małej łyżeczki cukru
- 1 kromka czerstwego (suchego) ciemnego razowego chleba, może być na zakwasie
- 3 litry wody
Do kiszenia będziemy również potrzebować: duże naczynie, najlepiej kamionkowe, można takie kupić w marketach w sezonie letnim, gdy jest pora na kiszone ogórki. Oczywiście może być też szklany słój, niekoniecznie zakręcany. Przyda się też kawałek gazy lub cienkiej serwetki do przykrycia.
Buraki i warzywa myję pod bieżącą wodą i cienko obieram. Polecam rękawiczki, zwłaszcza przy burakach, bo bardzo barwią ręce. Czosnek obieram z łupinek a z papryczek chili usuwam pestki. Wodę przegotowuję, dodaję sól i cukier, mieszam, aż się całkowicie rozpuszczą i i studzę. Słój koniecznie należy przed kiszeniem wymyć i dokładnie opłukać pod bieżącą wodą, aby usunąć ewentualne resztki płynu do naczyń. Dobrze jest też przelać go wrzątkiem (a potem oczywiście wystudzić).
Warzywa kroję w bardzo cienkie plasterki i układam warstwami w słoju. Zalewam ostudzoną wodą i wrzucam kromkę chleba. Barszcz zakisi się także bez niego, ale tak stanie się to szybciej. Na wierzch kładę mały talerzyk i przyciskam go kamieniem, tak aby nic nie pływało po powierzchni. Garnek nakrywam gazą i odstawiam w ciepłe miejsce na mniej więcej tydzień – zależy jak ciepło jest w pomieszczeniu oraz jak kwaśny chcemy mieć barszcz.
Po kilku dniach na powierzchni tworzy się biały nalot, ale nie należy się nim przejmować. Przed zlaniem można go usunąć cedzakiem. Płyn przecedzam i zlewam do szklanych butelek, a pozostałość po kiszeniu wyrzucam, chociaż podobno można je wykorzystać drugi raz do kiszenia lub przegotować i wykorzystać jako bazę do zupy.
Kwas buraczany możemy przechowywać w lodówce nawet kilka tygodni w zamkniętej butelce.