Mogielica to żona Łopienia. Ona wysoka wielkoludka (1170 m n.p.m.), on konusowaty górotwór, ale za to o trzech wierzchołkach (961, 950, 805 m n.p.m.). Dzieli ich przełęcz Rydza-Śmigłego na Chyszówkach (696 m n.p.m.), ale podobno łączy system podziemnych jaskiń. Mówią, że łowiecka wpuszczona do jednej z jaskiń Łopienia wychodzi na Mogielicy… Beee…
Na podbój królowej Beskidu Wyspowego wyruszyłam z w/w przełęczy, bo to najkrótsza trasa na szczyt (3,5 km) z łączną sumą przewyższeń 485 metrów. To niezbyt duże wyzwanie kondycyjne, które trwa około 1,5 godziny, no chyba, że na drodze spotka się piękny okaz czarno-żółtej salamandry, to wtedy kwadrans akademicki niewyjęty.
Salamandry to niesamowite zwierzęta, są jedynymi kręgowcami zdolnymi do pełnej regeneracji kończyn! Przyglądałyśmy się sobie chwilę: ja jej barwom ostrzegawczym, a ona moim spodniom moro. Chyba mój outfit nie wzbudził w niej zainteresowania, bo spokojnie oddaliła się w krzaki. A ja? Chyba już pójdę, nie? Co tu będę tak sama siedzieć…
Zielony szlak prowadzi prawie cały czas przez las, dopiero pod koniec, 20 minut od szczytu, wychodzi się na polanę Wyśnikówka, która oferuje panoramiczne widoki na Beskid Wyspowy.
Mogielica zdobyta! Niestety szczyt porasta las świerkowy i tylko dwie przecinki dają namiastkę pięknych pejzaży. Oczywiście najlepsze widoki są z wyrastającej ponad wierzchołki drzew 20-metrowej wieży – przy bezchmurnym niebie widać stąd Tatry, Małą Fatrę, Pieniny, Gorce, Beskidy a nawet kominy w Nowej Hucie. Jednakże ta drewniana konstrukcja z 2008 roku nie wzbudza zaufania, odpuszczam więc wspinaczkę i rozkoszuję się widokami spod wieży.
Na szczyt Mogielicy – Zapowiednicy (nazwa od ciemnych chmur gromadzących się nad szczytem i zapowiadających zmianę pogody) można wejść z każdej strony, bo na górę prowadzi pięć znakowanych pieszych szlaków turystycznych oraz szlak papieski. W zależności od wariantu wejście trwa 2-3 godziny.
Górołaziki no to gdzie idziemy?
***
Moja Mogielica: 11 km, 16624 kroki, 134 piętra.