W Bukareszcie na ulicach jest duża ilość prowokujących do myślenia dzieł sztuki, więc niekoniecznie trzeba iść na wystawę do galerii, aby zobaczyć sztukę w najlepszym wydaniu. Z kolei, aby zobaczyć niektóre murale trzeba udać się do muzeum…
Nasze poszukiwania street artu zaczęliśmy od ulicy Artura Verony. To tutaj każdego roku odbywa się Festiwal Street Delivery, podczas którego artyści przekształcają fragment ulicy zgodnie ze swoją fantazją. Malowidła pozostają na ścianach domów i ogrodzeniach przez cały rok, dopóki kolejni artyści z bujną wyobraźnią przedstawią swoją wizję ulicy… Ale zanim to nastąpi podziwiamy majestatycznego byka, jednorożca, zakonnicę i geometryczne figury w przeszywających kolorach.
Koło pięknej księgarni (w Bukareszcie chyba wszystkie są piękne) napotkaliśmy duże oko, a pod nim małe oko, czyli znanego mi z krakowskich murów Pana Peryskopa (aka Watcher) made by Noriaki.
Na sam koniec wylądowaliśmy w dwóch muzeach sztuki współczesnej: Muzeul de Artă Recentă i Muzeul Național de Artă Contemporană, w tym ostatnim klatkę schodową oddano we władanie street artowcom i nie mogłam się oprzeć, aby się nie oprzeć na ściankach… Urban Steps powered by Molotow to pierwszy tego typu projekt prezentowany w rumuńskim muzeum
Pamiętaj, że jeśli naprawdę otworzysz oczy, to sztukę znajdziesz wszędzie.