Pod powierzchnia ziemi natknęłam się na miękkie i śliskie zarodki, początkowo wzięłam je za rozwijające się nasiona roślin, więc umieściłam je w wilgotnym środowisku. Obecność grzyba działała na nie kojąco i syciła je (…). Opanowały mój umysł lecz pozwoliłam im na to, byłam ciekawa… Taaa… ja też byłam ciekawa. To fragment rękopisu znaleziony bynajmniej nie w Saragossie, ale w piwnicy na Kadeckiej, gdzie swoje prace zaprezentowali artyści: Anna Skrzypczak, Martyna Kiełka, Sylwia Mieczkowska, Nikola Olszak, Michał Korda, Arek Dec, Jana Moroz, Aleksander Sovtysik, Danuta Turkiewicz, czyli Koło Naukowe Performatyków UJ. Dla mnie kosmici i moi tegoroczni faworyci Krakersa, a przy okazji dowiedziałam się, że na Uniwersytecie Jagiellońskim istnieje Katedra Performatyki i czym to się je.
Kolejne miejsca do których zajrzałam to Galeria Wydziału Sztuki Uniwersytetu Pedagogicznego na Mazowieckiej 43, w której patrzyłam przez obrazy 3D skonstruowane, no bo nie namalowane, przez artystę Piotra Idzi. W subminiaturowej galerii M37A zaskoczyła mnie przestrzeń, a na Odrowąża weszłam w paszczę szytej na miarę interaktywnej instalacji „Miłości się crushą”. Dalekie wyprawy wewnętrzne Doroty Łapy-Maik, to piękne, kolorowe i duże abstrakcje i chciałabym mieć je na ścianie – w zeszłym roku tak samo zachwyciły mnie obrazy Aaliyah Navras.
Inspiracją tegorocznego Krakersa była 50. rocznica lądowania Neila Armstronga na Księżycu, z tej okazji przygotowano ponad 70 wystaw a razem z programem towarzyszącym było prawie 130 wydarzeń.
Jak ja kocham ten krakowski tydzień ze sztuką współczesną – Cracow Art Week Krakers!