Pałac Pakoszów w Piechowicach
… łąki łan
Nie wiadomo dokładnie kiedy wybudowano pałac Pakoszów, ale w XVIII wieku przebudował go zamożny kupiec z Jeleniej Góry – Johann Martin Gottfried, który w przyziemiu budynku umieścił bielarnię lnu. To dlatego właśnie przed pałacem nie ma drzew, bo za czasów fabryki suszono tu płachty lnu. Materiał był na parterze nasączany w kadziach, płukany i rozkładany na łąkach do wyschnięcia. W Kotlinie Jeleniogórskiej wytwarzano głównie cienkie płótno zwane woalem, stąd i tutejszą arystokrację kupiecką nazywano „panami woalu”.
Nie muszę chyba wspominać, że z ogrodu rozciąga się piękny widok na Karkonosze….
… wnętrza
Na suficie sali balowej przedstawiono alegorię handlu lnem. W centralnej części obrazu widoczne są dwie postacie kobiece wsparte o kulę ziemską, która symbolizuje kontakty fabryki z całym światem, bo pakoszowskie produkty ładowano na statki i wysyłano nawet do Kanady i Stanów Zjednoczonych!
Obraz namalował uczeń Michaela Willmana. Niestety, oryginał został zniszczony, ale na podstawie zachowanych archiwalnych fotografii odtworzono go na płótnie, które następnie przyklejono do sufitu. Rekonstrukcję przeprowadził jeden z najlepszych artystów zajmujących się malarstwem barokowym w Niemczech – Christopher Wetzel z Drezna. Jego dzieło w pakoszowskim pałacu ma 40 m2, jest co podziwiać!
Zamek Chojnik
W 1292 roku świdnicko-jaworscy książęta piastowscy budują drewniany zameczek myśliwski, który szybko rozrasta się i przekształca w potężną kamienną twierdzę. Sto lat później zamek otrzymuje rycerz Schoff zwany Gotsche (protoplasta rodu Schaffgotschów) i obiekt ten pozostaje w rękach rodziny aż do 1945 roku, ponad 650 lat… Jednak w międzyczasie, a konkretnie w 1675 roku, w zamek walnął piorun i od tego momentu staje się on atrakcją turystyczną (zamek, nie piorun). Dodatkowo od 1959 roku stoi na terenie Karkonoskiego Parku Narodowego, który utworzono tu na powierzchni 5,5 tys. hektarów.
Wspinamy się więc do zamku Chojnik piękną ścieżką przyrodniczą wśród oryginalnych gatunków roślin i malowniczych skał. A potem wdrapujemy się jeszcze na wieżę, bo widok stamtąd zaiste godny jest podziwiania.
Dwa pałace w Staniszowie
Pałac na Wodzie
… został zbudowany pod koniec XVIII wieku i przez ponad 100 lat należał do rodziny von Reuss. Po wojnie był pegeerem, ruiną a teraz jest hotelem i spa.
Pałac Staniszów
… oryginalna stolarka drzwi, boazerie, mozaiki na podłodze, sztukateria na stropach, stiukowe kominki, malowidła ścienne, stylowe meble, angielskie tkaniny, dywany, to wszystko znajdziemy w dawnej arystokratycznej rezydencji we wsi Staniszów, w odległości trzech kilometrów od Pałacu na Wodzie w Staniszowie. Widać czasami jeden pałac we wsi to za mało.
W latach 1784-1787 Henryk XXXVIII (tak, trzydziesty ósmy) von Reuss wybudował w górnej części wsi pałac i park krajobrazowy i była to jedna z najpiękniejszych posiadłości w Kotlinie Jeleniogórskiej. Na terenie o łącznej powierzchni 194 hektarów, mieściły się sztuczne ruiny zamku, sztuczna grota, pustelnia oraz wiszące skały. Rozległe polany i widoki na pasmo Karkonoszy wzbudzały zachwyt i przyciągały tabuny pałacowych gości a także zwykłych turystów, bo park, chociaż stanowił własność prywatną, był otwarty dla wszystkich.
Park Miniatur w Kowarach
Dla kogo? Dla tych, którzy nie mają czasu zobaczyć wszystkich atrakcyjnych zabytków Dolnego Śląska oraz tych, którzy już wszystkie widzieli i chcą je zobaczyć jeszcze raz, ale w nietypowej perspektywie. Tu można się poczuć jak Guliwer w Krainie Liliputów!
Po parku wypełnionym misternie rzeźbionymi miniaturkami oprowadzają przewodnicy, a ponieważ opowiadają bardzo ciekawie, więc o ziewaniu nie ma mowy. Sześćdziesiąt obiektów w skali 1:25 (za wyjątkiem Śnieżki) perfekcyjnie wykonali modelarze, absolwenci Szkoły Rzemiosł Artystycznych w Jeleniej Górze.
Atrakcja mieści się na terenie dawnej fabryki dywanów w Kowarach.
Browar Roch
Na koniec dnia lądujemy w rzemieślniczym browarze Roch w Nowych Rochowicach. Charakterystyczną cechą tutejszych piw jest ich oryginalny smak, wielokrotnie zresztą nagradzany w konkursach, oraz ich nazwy nawiązujące do ras koni. A co ma koń do piwa? To już inna opowieść, ale warto poszukać, bo historia jest niezwykła.
Ja wysączyłam niejakiego Rocha Baliosa, a Balios to w mitologii greckiej – nieśmiertelny koń Achillesa. Legenda głosi, że był synem boga Zefira i harpii Podarge i został zaprzężony wraz ze swoim bratem Ksantosem do powozu Achillesa podczas wojny trojańskiej.
Balios Forest Bomb Black IPA – piwo filtrowane na gałęziach świerku…, nie inaczej.