Ciiiiii, uprzejmie proszę o zachowanie ciszy i nie hałasowanie, bo przecież nie chcemy obudzić 292 mieszkańców dawnej stolicy Malty. Nieprawdaż?
Jak się zagubić w Mdinie?
Tradycyjnie, zamiast w prawo, idźcie w lewo – sprawdzałam to wielokrotnie i zawsze działa.
Zapraszam na spacer po labiryncie krętych uliczek, wśród licznych pałaców, kościołów i starych domów w kolorze piaskowca, po malowniczych zaułkach i… bardzo solidnym murze obronnym. A jak się tam dostać? Oczywiście przez Bramę Królewskiej Przystani!
Trochę historii…
Pierwsze ślady osadnictwa znaleziono tutaj około czwartego tysiąclecia przed naszą erą, w VII wieku p. n. e. pojawili się Fenicjanie, którzy założyli warowną osadę i nazwali ją Maleth, co oznaczało schronienie. To było idealne miejsce na osiedlenie się – w samym sercu wyspy, na szczycie wzgórza i z widokiem aż po horyzont. Trudno o lepszy punkt obserwacyjny!
Kiedy Malta dostała się pod panowanie Cesarstwa Rzymskiego (lata 218 – 533 n.e.) osadę przemianowano na Melitę. Rzymianie zastąpieni zostali w 870 roku przez Arabów, którzy Medinę (kolejna zmiana nazwy) otoczyli potężnymi murami obronnymi i fosą. W spadku zostawili też arabską specjalność, czyli wąskie i kręte uliczki, które mają to do siebie, że nigdy nie wiesz, co lub kto czai się za rogiem…
W XII wieku na wyspę przybyli Normanowie, którzy obawiając się ataków piratów (bynajmniej nie tych z Karaibów), rozbudowali istniejące fortyfikacje.
24 marca 1530 roku nowymi właścicielami wyspy zostali Joannici a.k.a. Kawalerowie Maltańscy. Zamarzyła im się chata z widokiem na morze, więc zbudowali sobie miasto, nazwali je Valletta i w 1537 roku ogłosili nową stolicą Malty. I tu kończy się wielowiekowa historia Mdiny jako centralnego ośrodka władzy, teraz rządzą tu spokój i cisza, no chyba, że jest szczyt sezonu turystycznego, to wtedy jest gorzej…
Błąkając się po starych uliczkach Mdiny…
…. i zakamarkach miasta, warto zwrócić uwagę na ciekawe kołatki, kolorowe okiennice, stylowe latarnie, kunsztowne portale, drewniane balkony… Koniecznie trzeba wspiąć się na mury obronne z których widać rozległą panoramę wyspy na zatokę św. Pawła, bazylikę – rotundę w Moscie, pola uprawne, Vallettę… i ogólnie piękny widok. Z tej perspektywy świetnie widać, że piaskowy kolor zdecydowanie dominuje w tutejszym krajobrazie. Fantastycznie też jest przejść się suchą szosą, tfu – fosą, przerobioną na park.
Miasto Ciszy – Maleth, Melita, Citta Vecchia, Citta Notabile, L-Imdina, Madinah, Medina, Mdina… Byli tu Fenicjanie, Rzymianie, Arabowie, Normanowie, Francuzi, Brytyjczycy, przybyliśmy i my, niestrudzony w poznawaniu świata, krakowsko-dolnośląski squad na ośmiu nogach.
Filmowa Mdina
Spacerując po Mdinie, prawie na każdym kroku można znaleźć miejsca, które „występowały” w filmach. Wchodząc przez główną bramę można poczuć się jak na planie filmowym do kultowego serialu Gra o Tron. Kręcono tu także sceny do Gladiatora, Hrabiego Monte Christo, filmy z Madonną (Swept Away), Dawidem Suchetem (Trenchcoat), Van Dammem (Black Eagle). Zabytkowe centrum grało rolę Rzymu a niepozorny budynek przy Piazza Mesquita był burdelem Littlefingera…
Ciche Miasto z oryginalną architekturą, murami z żółtego piaskowca i zjawiskową bramą, tworzą wyjątkowy klimat pozwalający przenieść się w odległe czasy bez większego wysiłku, tu czas jakby stanął w miejscu. Wiedzą o tym poszukiwacze oryginalnych plenerów do filmów i dzięki temu fani X Muzy nie wyjadą stąd zawiedzeni!
Dzisiejsza Mdina to żywy pomnik historii. Pięknie tu, nieprawdaż?
Mdina – ciche miasto