Prawie 5 godzin łazęgi, 13 km w nogach, 19989 kroków, kilkadziesiąt obiektów, kilkadziesiąt zdjęć. Tym razem poszłam krakowskim streetartowym szlakiem, który rozpoczął się na rogu ulicy Szlak i Pawiej. I tak na mojej drodze stanął największy mural Silva Rerum i mini murale Mikołaja Rejsa, podgórskie króliki i ciekawy Warsztat na Zabłociu, biżuteryjne kafle i proste szablony, oryginalne kolorowe schody. Fotografowałam, fotografowałam i… fotografowałam. Poznałam nowe miejsca, a stare zobaczyłam z innej perspektywy. Kolejny raz przeszłam przez miasto zostawiając po sobie mnóstwo zdjęć, które teraz można zobaczyć tutaj.
Street Style? Street Art! bo w sztuce jest mnóstwo ludzkiego mięsa… a ja wciąż czekam aż pojawi się w Krakowie @invaderwashere.
To był dzień, który się dobrze zaczął i dobrze się skończył. Życzę sobie samych takich dni.