Back to School, czyli Festiwal Genius Loci powraca
„Ścieżka sprawiedliwych wiedzie przez nieprawości samolubnych i tyranię złych ludzi. Błogosławiony ten, co w imię miłosierdzia i dobrej woli prowadzi słabych przez dolinę ciemności, bo on jest stróżem brata swego i znalazcą zagubionych dziatek”.
To cytat z Ezechiela, 25:17, bardziej znany jako wypowiedź Jules’a w Pulp Fiction, bo mam wrażenie, że pasuje do tego co zobaczyłam w piątek, piąteczek, piątunio wieczorową porą, błądząc po uliczkach nowohuckiego osiedla w poszukiwaniu opuszczonego budynku dawnej szkoły elektrycznej. Czy braki w wykształceniu ściągnęły mnie w to miejsce lub chęć nauki nowego zawodu? A może przebudził się mój czasowo uśpiony urbexowy duch? Nie. To Genius Loci – festiwal, który za punkt honoru obrał sobie uprawianie sztuki w zupełnie niecodziennych przestrzeniach, ponownie nawrócił mnie na teatralną ścieżkę. Po Instytucie Patomorfologii, w którym oglądałam sztukę a nie kroiłam denata, czas na instalację w opuszczonej szkole. Dzisiaj zabiorę was w podróż po byłych klasach zaadoptowanych na artystyczną przestrzeń przez ojca i syna. O matko i córko! Witajcie w „Szkole Utopii” Marka Chlandy i Marcina Chlandy. Pierwszy to artysta, rzeźbiarz, malarz i rysownik a drugi scenograf, reżyser świateł i multimediów. Dzielą ich 34 lata doświadczeń, ale łączą więzy krwi, budynek opuszczonej szkoły i dosyć wyrafinowany projekt.
W opuszczonych przez uczniów i nauczycieli salach lekcyjnych od lutego, ojciec i syn, montowali niezwykłą instalację, którą można było oglądać we wrześniu podczas festiwalu Genius Loci, a której finał nastąpi w grudniu podczas Boskiej Komedii – międzynarodowego festiwalu teatralnego organizowanego przez Teatr Łaźnia Nowa.
Gotowi na powrót do szkoły? Tornistry spakowane? Drugie śniadanie zabrane? Lekcje tradycyjnie nieodrobione? Każdy uczeń dostaje tutaj na początku swojej szkolnej drogi mapkę. Mam i ja. Sala Przyrody. WC. Robaki. Stołówka. Robaki. Pracownia Prób Sądu Ostatecznego. Gabinet Ducha Szkoły. Pracownia Gimnastyczno-Choreograficzna. Gabinet Dyrektora Szkoły. Pracownia Historii i Religi. Robaki. Sala Matury. Witajcie w Hell’s School! Nie liczcie na zbawienny dzwonek, ani współtowarzyszy szkolnej niedoli. Nie, tego tu nie będzie. Są korytarzowe robaki, zielona ciecz w stołówce, ludzie – torby, trzeszczące drzewa, wentylatory, misterne konstrukcje kartonowych postaci, dużo spinaczy, wieloelementowe zestawy pnące się po ścianie lub rozlokowane na ziemi, mikro instalacje, osamotnione jednostki lub sojusznicze grupy, abstrakcyjne wizje w otoczeniu dźwięków, zamalowane ściany, podłogi, sufity… Nie wiem, czy lepiej zostać w klasie? Ale w której klasie? Może odpocznę w WC? Nie, tam króluje wszechwładny monitor. Nie wiem jak przebrnęłam przez to wszystko, ale jakoś dobiłam do matury…
Na szczęście to tylko fantazja artystów i efekt międzypokoleniowego zderzenia dwóch odmiennych wyobraźni, to wyjątkowo plastyczna i oryginalna instalacja, takie szkolne pulp fiction. Szkoła Utopii – to było z pewnością mocne uderzenie jak na deszczowy piątek wieczorową porą.
PS.
Podobno jakieś zmiany nastąpiły w szkolnictwie od tego roku…