PO PAT RZ na Miesiąc Fotografii w Krakowie
Fotografia zawsze pozostaje na zewnątrz i spogląda na to, co wewnątrz, to słowa Gordona MacDonalda, kuratora tegorocznej XV edycji Miesiąca Fotografii w Krakowie. Organizatorzy wzięli sobie do serca słowa pana kierownika i tak oto powstał temat przewodni MFK „Zewnątrz wewnątrz”. PO PAT RZ co wybrałam w tym roku z tego fotograficznego rogu obfitości. W Centrum Filmowym Nie przygryzaj warg. Masz już krew na ustach, w Mocaku Liban i Płaszów – nowa archeologia i Grapevine. 1988 – 1992, w Gruszce NOVEJ Dziewięć Portetów Siły i Wszyscy jesteśmy fotografami w Domu Norymberskim.
Grapevine. 1988 – 1992 Susan Lipper, to cykl zdjęć z amerykańskiej prowincji Grapevine Branch, gdzie autorka przyjeżdżała w latach 80 i 90 XX w. Zaprzyjaźniła się z mieszkańcami a oni pozwolili jej pstrykać zdjęcia. Ale nie były to zwykłe fotki, ale wyjątkowo pokręcone fantazje mieszkańców – modeli i ich fotograficzne odpowiedzi na pytanie: a ty chłopczyku/ty dziewczynko kim chciałbyś/chciałabyś być. Imaginacja poszła w ruch i choć postacie mogły, ale nie musiały, być z nimi tożsame, to jednak strach i mrok wieje z nich na kilometr. No w każdym razie ja raczej nie odwiedzę tego miasteczka, chociaż wiem, że to zdjęcia pozowane. Kto był, to wie.
Wystawa Diany Lelonek Liban i Płaszów – nowa archeologia, to kompozycja filmowo – fotograficzno – przedmiotowa. Autorka przeprowadziła własne „wykopaliska” archeologiczne na terenie dawnego kamieniołomu Liban i sąsiadującego z nim obozu koncentracyjnego w Płaszowie. Skarby jakie tam znalazła raczej nie mają wartości historycznej (oprócz amonitów), bo w gablotach eksponowane były m. in. zniszczony zasilacz do MacBooka i stare buty obrośnięte mchem… Choć wnikliwie przestudiowałam intencje autorki, to ta ekspozycja jakoś nie przemówiła do mnie, ale wiem, że każdy wielki artysta musi od czegoś zacząć i dlatego doceniam i szanuję wkład pracy.
Mieszkańcy Domu Pomocy Społecznej stali się bohaterami cyklu zdjęć Gabrieli Żełudziewicz Dziewięć Portretów Siły. Mimo wielu przeciwności losu, to bardzo pogodni ludzie, którzy dzielnie zmagają się ze swoimi problemami i takim właśnie chciała ich pokazać autorka. Do każdej osoby dobrała specjalną stylizację, znak rozpoznawczy i rysunki i tak powstała prawdziwa, choć może nie widoczna na co dzień, opowieść o ich życiu, zainteresowaniach i osobowości. To zdjęcia pogodne i pełne życia.
PO PAT RZ , jaki był mój majowo – czerwcowy Miesiąc Fotografii w Krakowie. Jeśli o mnie chodzi mógłby trwać rok.