Zion National Park. Syjon, ziemia obiecana dla 3 mln turystów…
Pod koniec XIX wieku stan Utah zasiedlili mormoni. Ze względu na rajskie widoki nazwali dolinę Zion – czyli Syjon. I rzeczywiście mamy tu raj z majestatycznymi górami, pionowymi ścianami i wspaniałą roślinnością. Tu czekają na nas najlepsze, najpiękniejsze, najbardziej malownicze i zachwycające trasy wędrówkowe w całych Stanach Zjednoczonych, dłuższe i krótsze szlaki piesze, po krawędziach kanionu, po jego dnie i wzdłuż rzeki. Tu wszędzie powinny być tabliczki z napisem „OCHHH, ACHHHH point”. Zion National Park, to ziemia obiecana dla miłośników górskich wędrówek i jeden z najpopularniejszych parków narodowych w Stanach. Rocznie odwiedza go 3 miliony turystów. Nasza 12 km trasa wspinaczkowa wiedzie do najwyższego punktu tzw. Observation Point (1983 m npm), skąd możemy zachwycać się niezwykłą panoramą na Angels Landing, West Rim, Cathedral Mountain, Castle Dome, Three Patriarchs, Cable Mountain, Great White Throne, Watchman. Tu z góry widzimy bramę do nieskończoności z płynącą w dole rzeką Virgin.
Ale zanim ukarzą nam się te widoki, mamy przed sobą kilka godzin mozolnej wspinaczki z różnicą poziomów ok. 600 m. Najpiękniejszy, ale także najniebezpieczniejszy park narodowy w Stanach, gdzie rocznie ginie kilkanaście osób. Niektóre szlaki prowadzą po wąskich skalnych półkach tuż nad przepaścią, są też klaustrofobiczne przejścia, ale warte strachu, te wszystkie atrakcje mocno testują moją odporność na lęk wysokości i inne lęki. Często idę przyklejona do ściany, bo szerokość trasy to tylko półmetrowa półka nad kilkusetmetrową przepaścią. Trzeba być trochę nienormalnym, żeby chodzić po czymś takim… Na szczęści po drodze zahaczamy o fantastyczny Echo Canyon, który na chwilę pozwala mi zapomnieć o „lekkim” stresie. ZION = Awesome!
***
Zauważyłam, że wpis znacznie różni się od zamieszczonych zdjęć. Z początku idziemy szeroką aleją, nic się nie dzieje a potem od razu zdjęcie z samego szczytu, jakby brakowało tych przepaści i wąskich półeczek. Wierzcie mi, one tam są, ale mnie brakowało rąk do trzymania się a o robieniu zdjęć nawet nie myślałam.