Ogromny mural, który namalowano na ścianie budynku tuż przy porcie w Palermo przedstawia sędziów Paolo Borsellino i Giovanni Falcone, dwóch przyjaciół z dzieciństwa, którzy odważyli się wytoczyć procesy sycylijskiej mafii. Ten mural jak cała ta historia robią wrażenie!
Początki mafii sycylijskiej wywodzą się jeszcze z czasów, w których na wyspie panowali Hiszpanie. Wtedy to powstały grupy sprzeciwiające się władzy okupanta i chroniące mieszkańców. Po dołączeniu Sycylii do Włoch te grupy przetrwały i tak właśnie powstała mafia. Stworzyła ona prężnie działający system, na którego czele stał capo dei capi, czyli szef szefów. Klany współpracowały ze sobą, a każdy z nich miał wydzieloną strefę wpływów w lukratywnym interesie handlu heroiną a port w Palermo stanowił główny kanał przerzutowy heroiny do Stanów Zjednoczonych.
Na początku lat 80. podział na strefy wpływów okazał się jednak niesatysfakcjonujący dla niektórych klanów, głównie Corleone. Rozpoczęła się więc wojna o kontrolę nad całym interesem. Wszystkie chwyty były dozwolone. Przestał się liczyć mafijny kodeks, mówiący o tym, że klany zabijają się tylko między sobą. Palermo spływało krwią zarówno ich członków, jak też ich rodzin.
Co więcej szef klanu Corleone wypowiedział wojnę całemu państwu włoskiemu. Z rąk mafiosów ginęli sędziowie, dziennikarze, politycy. Spotkało się to z coraz większym sprzeciwem władz i społeczeństwa i tak państwo włoskie rozpoczęło walkę z sycylijską mafią na szeroką skalę.
Na czele sztabu antymafijnego stanął Giovanni Falcone. Z Borsellino tworzyli idealnie dobrany duet i po długich poszukiwaniach, przewertowaniu milionów akt i wyciągów z kont bankowych podejrzanych dokopali się do brudnych pieniędzy.
W tym czasie jeden z mafiosów, Tommaso Buscetta, został aresztowany w Brazylii i przewieziony do Włoch, gdzie, za namową Falcone, zaczął sypać koleżków i złamał tym samym zasadę omertà – wierności mafii. Dzięki niemu Falcone odkrył istnienie mafii trzeciego poziomu – powiązanej ze światem polityki i władzy. Buscetta stał się świadkiem koronnym, zeznającym przeciwko mafiosom. Falcone i Borsellino wraz ze sztabem 5 sędziów w 1986 roku rozpoczęli największy w dziejach Włoch proces wymierzony przeciwko klanom. Zostało oskarżonych 475 osób różnego szczebla – począwszy od mafijnych żołnierzy po głowy klanów.
Na potrzeby maxi procesu stworzono specjalnie do tego przeznaczoną salę sądową, a właściwie bunkier, który mógł pomieścić wszystkich oskarżonych i pozwolić na umieszczenie ich w klatkach. Całemu procesowi towarzyszyła atmosfera ogromnego napięcia, nigdy nie było wiadomo, co się wydarzy, a przerażeni dziennikarze często przychodzili na salę rozpraw w kamizelkach kuloodpornych. Mafiosi grozili sędziom, sobie nawzajem, sala trzęsła się od krzyków i wyzwisk.
Proces zakończył się w 1987 roku, kiedy to zasądzono w sumie 2665 lat kary więzienia. Był to jednocześnie wyrok na życie Falcone i Borsellino. Póki trwał proces, mogli czuć się w miarę bezpiecznie, ale w chwili jego zakończenia, nie mogli już uciec przed gniewem Cosa Nostry.
Na zlecenie Toto Riiny, Brusca, od małego wychowywany w mafijnym światku, został wyznaczony do misji zamordowania Falcone. Dostrzegł on szansę na atak kiedy sędzia co jakiś czas przyjeżdżał do Palermo w odwiedziny do matki (na codzień mieszkał z żoną w Rzymie, gdzie miał pełną ochronę).
Ponieważ pomysł podłożenia bomby w samochodzie Falcone, nie wchodził w grę, Brusca opracował plan wysadzenia części autostrady. Aby go zrealizować, przeprowadził dokładne testy. Zbudował nawet kawałek drogi, na którym eksperymentował z siłą wybuchu odpowiednio dostosowaną do prędkości jazdy samochodem. Następnie znalazł idealne miejsce na realizację akcji, w którym podłożył ładunek wybuchowy.
23 maja 1992 roku Falcone przyleciał z Rzymu na lotnisko Punta Raisi i ruszył wraz ze swoją eskortą do Palermo. Brusca czekał na cynk od swoich współpracowników z dłonią zaciśniętą na detonatorze. Dobrze wiedział, w którym momencie nacisnąć przycisk, w końcu wszystko starannie obliczył. Gdy konwój z samochodem Falcone zbliżał się do fragmentu A29 przy zjeździe do Capaci, Brusca uruchomił detonator. 100-metrowy fragment drogi i samochody nim przejeżdżające spektakularnie wyleciały w powietrze. Mafia dopięła swego – Falcone zginął jeszcze tego samego dnia w szpitalu. Zamachu nie przeżyła też jego żona i ochroniarze.
19 lipca tego samego roku zorganizowano zamach bombowy wymierzony w Borsellino. Bombę podłożono pod jego samochodem i uruchomiono ją na Via D’Amelio, gdzie mieszkała jego matka. Zginął wraz z pięcioma innymi osobami ze swojej eskorty.
Podobno dziś mafia na Sycylii nadal działa i ma się całkiem nieźle, chociaż nie prowadzi już działalności tak, jak kiedyś, ale nadal potrząsa światem polityki i gospodarki. Palermitańczycy niechętnie o tym mówią, ale wciąż ma realny wpływ na ich życie codzienne. Każdy, kto chce otworzyć własny biznes, czy wynająć przeznaczoną ku temu powierzchnię w mieście, najprawdopodobniej będzie musiał zapłacić tzw. pizzo – opłatę za ochronę. Podobno ok. 80% firm w Palermo uiszcza takową opłatę. Pozostałe 20% żyje w ciągłym strachu, że ich interes szybko upadnie.