Reputacja Portland jako Miasta Róż nie była dziełem przypadku. To, co zaczęło się w 1888 roku w prywatnym ogrodzie Pittocka (byliśmy u niego, ale 131 lat później), wkrótce przerodziło się w miejską obsesję. W ciągu kilku lat w Portland posadzono tysiące krzewów róż wzdłuż ulic miasta – podobno całe 32 kilometry. Dziś dużą cześć pracy przy kwiatach wykonują lokalni wolontariusze i entuzjaści – ogrodnicy (gdybym mieszkała w Portland, też bym się do nich przyłączyła).
Krótka historia International Rose Test Garden
W 1915 roku Jesse A. Currey, prezes Portland Society Rose i redaktor Oregon Journal, przekonał urzędników miejskich do ustanowienia ogrodu testowego, który miał służyć jako bezpieczne schronienie podczas I wojny światowej dla róż uprawianych w Europie. Miłośnicy kwiatów obawiali się, że te unikalne rośliny zostaną zniszczone podczas bombardowań. Pomysł zatwierdzono i hybrydyści z Anglii i Irlandii zaczęli wysyłać róże. Potem dołączyły Los Angeles, Waszyngton i wschodnie stany, a teraz cały świat przysyła tu róże, aby przetestować je pod względem koloru, zapachu, ilości kwiatów, czy odporności na choroby, bo ogród służy jako poligon doświadczalny dla nowo opracowanych rodzajów róż.
Ogród jest podzielony na trzy sekcje: Royal Rosarian Garden, Shakespeare Garden i Miniature Rose Garden. Pierwszy to Królewski Ogród z medalowymi okazami, w Ogrodzie Szekspira rosną róże nazwane na cześć postaci z jego kultowych sztuk, a pomnik pisarza znajdujący się wzdłuż bujnych kwiatów ma przypominać odwiedzającym o jego miłości do róż. Wreszcie w miniaturowym ogrodzie testuje się… miniaturowe gatunki.
Klimat Portland sprawia, że to idealne miejsce do uprawy tych szlachetnych kwiatów. Od kwietnia do października można spacerować wśród 10 000 krzewów z 650 gatunków, ale najlepszy miesiąc to czerwiec, to apogeum efluencji i pachnidła… Ten zapach czuję do dziś.
W pogodne dni International Rose Test Garden oprócz zapachów oferuje także wspaniałe widoki na miasto i wulkan Mt. Hood, czyli Górę Kaptur.
Dziś w ramach poczty kwiatowej przesyłam Wam kilka piękności z Portland.