Karnawał, czyli carne vale znaczy po włosku, że mięso jest dozwolone… Ha, ha, surprise, surprise, też jestem zaskoczona proweniencją tego słowa. Przed mającym nastąpić czterdziestodniowym postem, którego w dawnych czasach surowo przestrzegano, imprezowano nie tylko przy tańcu i muzyce, ale i przy suto zastawionym stole.
Karnawał na Malcie został zainicjowany przez Zakon Świętego Jana w roku 1535 roku i wygląda na to, że wciąż ma się dobrze. Mieszkańcy wyspy kochają fiesty i zabawy, bawią się podczas świąt państwowych, parafialnych, gminnych, folklorystycznych, sportowych, bo każda okazja jest dobra na bal.
Juniorzy i seniorzy, przybysze i tubylcy, single i całe rodziny, wszyscy uczestniczą w licznych ulicznych paradach. Poszliśmy w tango i my, a wciągnęła nas procesja poruszających się platform (tzw. floats), które świecą, grają i pląsają w rozentuzjazmowanym tłumie, tanecznym krokiem defilowaliśmy ulicami Valletty razem z barwnym tabunem przebierańców… Radość, śmiech, wspólna zabawa i świętowanie do białego rana – oto przepis na idealny karnawał! Podobała nam się ta maltańska domówka.
Karnawał w Rio? Za daleko. Let’s party, ale na Malcie, tu też jest głośno, kolorowo i wesoło. Rozczarowani stąd nie wyjedziecie, bo Malta ma papier na karnawał -> należy do Europejskiej Federacji Miast Karnawałowych – największej organizacji promującej i chroniącej pamięć o festiwalach i paradach karnawałowych, która zrzesza ponad 500 członków i organizacji ze stu miast. Federation European Carnival Cities co roku w innym kraju organizuje tygodniowy Kongres Miast Karnawałowych, na którym odbywają się targi, seminaria, warsztaty i wymiana doświadczeń. Malta trzykrotnie gościła kongres FECC, więc z takim referencjami można balować na okrągło i do rana.
Adios muchachos!
Jak karnawał to na Malcie!