W temacie jaskiń mogę powiedzieć, że jestem ekspertem wśród jaskiniowców amatorów. Skąd takie zainteresowanie u mnie speleologią – nie wiem i ciągle poszukuję odpowiedzi. Zaglądnęłam do niejednej polskiej i zagranicznej dziury, ale w mojej pamięci szczególnie utkwiła mi jedna, którą miałam okazję dosyć dokładnie spenetrować i która rzuciła cień na późniejsze moje jaskiniowe peregrynacje. Otóż w czasie jednej z podróży po USA wybraliśmy się do pewnej groty na godzinną eksplorację, zakupiliśmy stosowny bilet i dołączyliśmy do „naszej” grupy (w każdym razie tak nam się wtedy wydawało, że to „nasza”). Po 2 godzinach zwiedzania pomyślałam sobie, że jest ekstra, bo pokazali nam więcej niż mogliśmy oczekiwać, po 3 godzinach zaczęłam się zastanawiać, czy kupując bilet na godzinne zwiedzanie nie powinni nas poinformować, że takowe może się przedłużyć „nieznacznie”, po 4 godzinach skończyły nam się zapasy wody w miejscu gdzie przewodnik opowiadał o szpitalu, który zorganizowano w tej jaskini w czasie wojny secesyjnej i wtedy zaczęłam się trochę niecierpliwić, bo jeszcze mieliśmy pojechać do Fort Knox zobaczyć, gdzie Amerykanie trzymają całe złoto świata. I tak po 5 godzinach zakończyliśmy zwiedzanie co baaardzo entuzjastyczne okazaliśmy wszem i wobec i dziękując przewodnikowi oraz współtowarzyszom jaskiniowego rekonesansu, szybko ulotniliśmy się na poszukiwanie złotego runa. No cóż czasami rozentuzjazmowany podróżą staniesz nie tam gdzie trzeba i wciągnie cię wir wydarzeń. Dlatego do zwiedzania Postojnej Jamy zgłosiłam akces, ale z pewną nutą niepewności. Na szczęście tym razem obyło się bez niespodzianek, po półtorej godzinie byliśmy wolni.
Postojna zachwyciła mnie od razu, bo zwiedzanie zaczyna się nietypowo jak na jaskinię – na stacji kolejowej. Wsiadamy więc do wagonika i jedziemy na przemian tunelem wydrążonym w skale i labiryntem wyżłobionym przez rzekę a to wszystko oczywiście wśród malowniczych formacji: kolumn, draperii i kaskad nacieków. Po 4 kilometrach wysiadamy w Kalwarii (Wielka Góra) i pozostałe 1,5 km idziemy na butach. Kalwaria uznawana jest za jeden z najpiękniejszych fragmentów Jaskini Postojna. Sala powstała gdy zawalił się stalaktytowy sufit, ale w ciągu kilku tysięcy lat narodziły się tutaj nowe stalaktyty i ogromne kolumnowe stalagmity. Spacer między tymi zadziwiającymi formacjami dostarcza naprawdę kosmicznych wrażeń. Opuszczamy Wielką Górę i ruszamy w kierunku Pięknej Jaskini. Droga prowadzi przez Rosyjski Most wybudowany przez rosyjskich jeńców w 1916 roku. Idziemy ponad 500-metrowym korytarzem przez zachwycające Komnaty: Białą, Czerwoną oraz Spaghetti. W tej ostatniej, która spokojnie mogłaby być świątynią pastafarian, ze stropu zwisają tysiące stalaktytów cieniutkich jak makaron – to precyzyjna i długotrwała robota najlepszego na świecie architekta – matki natury. 100 lat zajmuje jej wyprodukowanie 1 cm zwisającego stalaktytu… I tak najedzeni fest udajemy się na kolejną wzrokową ucztę, tym razem jest to 5-metrowy biały, kalcytowy stalagmit Brylant – najpiękniejszy naciek i symbol Postojnej Jamy.
W Sali Koncertowej – największej grocie, wysokiej na ponad 40 metrów kończymy naszą podziemną przygodę. Na szczęście powrót odbywa się znowu jaskiniowym pociągiem i chociaż czasem coś kapnie na głowę, to zachwycamy się tym co dookoła.
Ciekawostki o Jaskini Postojna
- 24 kilometry podziemnych korytarzy zostało wydrążonych w skałach przez niepozorną rzekę Pivkę, do zwiedzania udostępniono 5,5 km trasę.
- Znajduje się tu najstarsza podziemna poczta, która rozpoczęła działalność w 1901 roku.
- W jaskini żyje ponad 130 odmian zwierząt, ale najbardziej znany jest odmieniec jaskiniowy, zwany ludzką rybką – można go zobaczyć w akwarium na końcu trasy turystycznej.
- Na kolor ścian mają wpływ minerały, które wypłukuje woda przepływając przez skały. Kolor pomarańczowy i czerwony to zasługa glinu i żelaza, na czarno barwi mangan i węgiel, kolor biały to czysty kalcyt a zielone nacieki są wynikiem fotosyntezy.
- Pierwsi turyści pojawili się tu w 1800 roku i mogli zobaczyć 300 m jaskini, ale najbardziej interesujący tunel został odkryty w 1818 roku przez Luka Čeča i jako pierwszy zwiedził go austriacki cesarz – Ferdynand I Habsburg.
- W drugiej połowie XIX wieku w jaskini położono pierwsze tory.
Jaskinię Postojna odwiedziło 36 milionów osób i chociaż to prawdziwy kombinat turystyczny, to warto zejść do podziemia, bo wszystko zorganizowane jest perfekcyjnie, a wrażenia wzrokowe rekompensują ewentualne niedogodności spowodowane dużą ilością współoglądaczy.
***
Zdjęcia robione w jaskiniach nigdy nie oddadzą piękna ich wnętrza, no chyba, że jest się fotografem z National Geographic.