Czasami wystarczy tylko ruszyć się z domu i… nagle lądujesz w stolicy Górnego Śląska. Dzisiejsze Katowice to kooperacja ogrodów, nowoczesnej architektury i zabytkowej zabudowy.
Mój plan na zagospodarowanie 4 godzin w Kato był nieskomplikowany, postanowiłam udać się szlakiem murali, od centrum po dzielnice gdzie królują familoki i stare kamienice. Do zwiedzania tego open air muzeum, oprócz nóg przydał się też pojazd, bo niektóre lokalizacje plenerowej galerii sztuki ulicznej są dosyć odległe.
Od kilku lat dzięki Katowice Street Art Festiwal w śląskim pejzażu stare mury dostają nowe życie a obdrapane i zakurzone kamienice pokrywają się dziesiątkami wielkoformatowych obrazów. Parafrazując słowa zaczerpnięte z dzienników Józefa Mehoffera, jeśli dawno w mieście nie byliście, to chodźcie ze mną na fotograficzne zwiedzanie, pokażę Wam wzruszające murale.
Katowice mają to szczęście, że sztuka uliczna zagościła tu na dobre i z okazji lub bez okazji powstają kolejne malowidła. Oto co udało mi się upolować w czasie spaceru po ogromnej, bezpłatnej galerii.
Wysoko na Tylnej Mariackiej chodzi po linie akrobata, a tuż obok na sąsiedniej kamienicy ogromny kurczak, pocięty przez Aryza, ledwo trzyma się kupy. „Przycisk” na Mikusińskiego daje do myślenia – zwłaszcza z domalowanym później Turn Mind. Zielone probówki na Sobieskiego zarastają coraz bardziej na zielono, a modlącego się grzesznika na Dębowej, ktoś pochlastał farbą…
Przy „Tato nie płacz ” można się na prawdę wzruszyć. Mural namalowany na familoku przedstawia obrazek, który kilka lat temu, dla swojego taty górnika narysowała kilkuletnia Zosia z Zabrza. Po górniczych protestach na Śląsku, dzieci z przedszkola przelały na papier swoje odczucia z tamtego, trudnego dla wielu rodzin, okresu. Autor muralu zobaczył ten rysunek i postanowił odnaleźć jego autorkę. 48 godzin pracy i 10 puszek farby w spreju – tyle potrzebował Łukasz Surowiec, aby rysunek z kartki przenieść na ścianę. A Zosia sama podpisała się na murze…
Odczuwasz muralowy niedosyt?
Od kilku lat Google Street Art dokumentuje i udostępnia miłośnikom street artu sztukę murali z najdalszych zakątków świata. Są tam Mówiące Ściany z Buenos Aires, murale z Chile, Londynu i Malmo, kolekcje z Nowego Jorku, Portugalii i Polski, baza kilku tysięcy zdjęć uzupełniana na bieżąco. Ten niezwykły internetowy projekt ratuje ulotne dzieła przed upływem czasu, można zobaczyć prace, zarówno te, które obecnie znajdują się na budynkach, jaki i te, które już dawno zostały zamalowane. Dzięki temu, że wszystkie prace są przypisane na mapie do konkretnych miejsc za pomocą Google Maps, możemy urządzić sobie naprawdę pasjonującą wirtualną wycieczkę po światowym street arcie.
Jak łatwo teraz przechadzać się po ulicach…