W 1887 roku Zawiercie liczyło 5 224 mieszkańców, w tym 1 134 Żydów, w 1931 roku – 32 713 osób, w tym 5 632 Żydów. Żydzi byli znaczącą grupą w mieście, stanowili około 20 % mieszkańców. Moszek Hercberg, Martin Gincberg, Maks Lowenstein, Samuel Weisen, Mordka Haberman, Nuchim Rabinowicz, Moszek Hirsz, Abram Lederman, Gitla Rozenberg, Szlama Potok, Markus Holen­derski, Ludwik Katz, Rappaport, Rosenblum, Hercigier, Goldsztajn, Rozenblum… kiedyś mieszkali w Zawierciu. Dziś tych ludzi już nie ma, ale pozostały cmentarze i kamienne macewy – świadkowie minionych czasów, ocalmy ich od zapomnienia.

Tuż obok cmentarza parafialnego w Zawierciu powstał w 1905 roku kirkut. To jedna z niewielu polskich nekropolii wyznania mojżeszowego zachowana w tak dobrym stanie. To unikat w skali całego kraju, bo do dzisiaj przetrwały wszystkie elementy pierwotnego założenia cmentarnego.

Wchodzimy… Po prawej stronie stoi dom przedpogrzebowym (beit tahara) z trzema izbami: dwie służyły do przechowywano zwłok przed pogrzebem i dokonywania rytualnej ablucji zmarłego a trzecia przeznaczona była dla dozorcy. Po lewej stronie stoi parterowy budynek, który kiedyś zajmowały dwa karawany i magazyn.  Zachował się ceglany mur i około 200 macew, ustawionych rzędowo w miejscach właściwego pochówku, przeważnie licem w kierunku szerokiej alei, przecinającej cmentarz na osi północ-południe. Na niektórych płytach nagrobnych wciąż można odnaleźć ślady malatury – złotego, niebieskiego i czarnego barwnika wypełniającego ornamenty i inskrypcje. Cechą charakterystyczną cmentarza jest często pojawiająca się w półokrągłych naczółkach macew, płaskorzeźba przedstawiająca motyw florystyczny – symbol „drzewa życia”, ale widać, że nagrobki najczęściej wyrabiano seryjnie, wykuwając jedynie spersonalizowane epitafium. Zdarza się, że tuż obok siebie stoją macewy o identycznych kształtach, rozmiarach i z takimi samymi płaskorzeźbami w zwieńczeniach. Dominują tradycyjne macewy, choć dosyć często występują płyty podwójne, połączone tumbą. W 1999 roku przeprowadzono prace inwentaryzacyjne, w wyniku których powstał rejestr, zawierający numery grobów, dane zmarłych i daty ich śmierci.

Najstarszy zidentyfikowany nagrobek upamiętnia Mosze Jehudę Lejba Jungstera, zmarłego w 1906 roku. Po roku 1945 dokonano tu niewielu pochówków. Pogrzebano między innymi Maurycego Binfelda, właściciela fabryki Ferrum, zmarłego w 1947 roku oraz ufundowano pomniki, stanowiące symboliczne mogiły ofiar Holocaustu.

Na cmentarzu pochowano także syna Władysława Gomułki. Późniejszy I sekretarz PZPR, przyjechał do Zawiercia w 1927 roku ze swoją żoną, z którą nie miał ślubu i kilkuletnim synem. Zamieszkali w budynku przy ulicy Ogrodowej 49, a Zofia (Liwa z domu Szoken) wkrótce po raz kolejny zaszła w ciążę. Urodziła syna, ale dziecko zmarło po kilku dniach. Chłopiec nie został ochrzczony, bo Gomułkowie, jako żarliwi komuniści, byli ateistami i miejscowy ksiądz odmówił pochówku na cmentarzu. Pochówku odmówiła również gmina żydowska. Rodzina przez kilka dni mieszkała ze zmarłym noworodkiem w jednym pokoju, aż załamany Gomułka przekupił dozorcę żydowskiego cmentarza, który pogrzebał dziecko.

Po cmentarzu oprowadzał nas Marcin Bergier – nauczyciel historii, społeczny opiekun żydowskich cmentarzy w Kromołowie oraz Zawierciu, wyróżniony w XI Edycji Nagrody im. Ireny Sendlerowej „Za naprawianie świata”. Dziękujemy za podzielenie się z nami swoją wiedzą i pasją.

Kirkut w Zawierciu