Dzień otwartych drzwi w krakowskich muzeach
Jak Pan Pieniążek zbudował Kukułkę w mieszkaniu i wyfrunął nią z PRL’u. Jak kolekcja Göringa trafiła do Krakowa i kim był Czerwony Baron, co można zobaczyć w muzeum, w którym nie ma ani jednego eksponatu. Co opowiedziała nam dziewczynka w czerwonym szaliku i kim jest polski rozważny i romantyczny. W Dniu Otwartych Drzwi Muzeów Krakowskich dużo takich historii wyszło na jaw. Atrakcyjny program i bezpłatny wstęp do 44 placówek jak zawsze był dodatkowym atutem w tę zimną listopadową niedzielę. Startujemy, czy lecimy?
Muzeum Lotnictwa to prawdziwy rarytas polskiego muzealnictwa i architektoniczna perełka Krakowa. Nowoczesny, awangardowy gmach główny ma kształt trzech skrzydeł i z lotu ptaka przypomina śmigło, w 2011 roku zdobył pierwszą nagrodę dla najlepszego na świecie budynku z betonu w kategorii obiektów publicznych i przemysłowych. Na ogromnym terenie zgromadzono ponad 240 jednostek latających, największą na świecie kolekcję silników lotniczych, pojazdy z czasów II wojny światowej oraz mnóstwo pamiątek i przedmiotów związanych z polskim i światowym lotnictwem. To istne królestwo nie tylko dla fanów awiacji, gdzie każda opowieść pachnie lotniczym paliwem. Można tu spędzić cały dzień i nawet tego nie zauważyć.
W Muzeum Armii Krajowej czekał na nas mapping o dziewczynce w czerwonym szaliku oraz świetnie zaaranżowana ekspozycja w podziemiach i na parterze budynku. Było patriotycznie.
Wreszcie odwiedziliśmy Muzeum Podgórza, które po raz pierwszy otwarło swoje podwoje chociaż nie ma jeszcze żadnego eksponatu do pokazania. Nie nudziliśmy się tam wcale, bo usłyszeliśmy niezwykłą historię jego budowy oraz dialog jaki ze starymi murami od lat prowadzą budowlańcy, architekci i pracownicy muzeum. Już za kilka miesięcy będzie można się tam można zanurzyć w podgórskich opowieściach.
Lubię takie dni, kiedy dzieje się tyle, że nie jestem w stanie tego ogarnąć…