Małopolskie Dni Dziedzictwa Kulturowego 2017
Pardon, czy są tu jacyś miłośnicy Małopolskich Dni Dziedzictwa Kulturowego? Bo dzisiaj będzie o Samotni artystów i dawnym hotelu Cracovia. Okazało się, że te dwa tak różne miejsca mają coś ze sobą wspólnego.
Samotnia artystów
Na skraju Lasu Wolskiego, między kopcem Kościuszki, parkiem Decjusza i klasztorem na Bielanach, na południowych stokach Sowińca, ulokowała się historia polskiej sztuki ceramicznej, czyli willa i dawna pracownia ceramiczna Heleny i Romana Husarskich.
Zasłużony weteran Legionów Piłsudskiego, krakowski przemysłowiec, właściciel cegielni, zakładów ceramicznych, fabryk porcelany – Stanisław Burtan był równocześnie ojcem Heleny. To wszystko miało ogromy wpływ na jego córkę, która owszem interesowała się ceramiką, ale nie w sensie ojcowizny, ale w wymiarze artystycznym. Po ślubie z rzeźbiarzem, architektem, pedagogiem, wynalazcą i pisarzem w jednej osobie, czyli Romanem Husarskim, ich dom stał się kolebką polskiej ceramiki. Roman na początku kariery oprócz pracy rzeźbiarskiej, pisał wiersze oraz „pulp fiction”, czyli opowiadania w stylu Tarantino. Taka mieszanka zaowocowała członkowstwem w Związku Literatów Polskich i przyjaźnią ze Stanisławem Lemem. Napisali nawet razem sztukę „Jacht Paradise”. Ich dom stał się magnesem przyciągającym młodych artystów i architektów, często bywali tu i tworzyli oprócz Lema, rzeźbiarka Zofia Puget, pisarz Andrzej Bursa, architekci Witold Cęckiewicz i Wiktor Zin.
A teraz będzie najważniejsze. Roman i Helena Husarscy w pierwszej połowie lat 50. XX wieku podczas pracy nad nowymi wynalazkami opracowali jedną z najciekawszych i najbardziej oryginalnych technik stosowanych do dekoracji architektury, dzięki niej w swoich pracach uzyskali nieznane wcześniej efekty i walory artystyczne. Można ją było stosować na różnych podłożach, na powierzchniach płaskich i trójwymiarowych. W zależności od zastosowanej temperatury uzyskiwano różne odcienie kolorów, a to z kolei dawało efekt trójwymiarowości. Dodatkowo możliwość łączenia płyt pozwalała uzyskać kompozycje o dowolnych rozmiarach. Piropiktura, czyli po grecku malowanie ogniem, to metoda bezpośredniego natryskiwania płynnej ceramiki na powierzchnię rozgrzaną do wysokiej temperatury za pomocą palników gazowych lub elektrycznych. Dzięki temu szkliwo wtapiało się w podłoże, a powierzchnia pokrywała się trwałą dekoracyjną glazurą. Urządzenie do nanoszenia szkliwa oraz sama technika zostały przez Husarskich opatentowane. Przykłady tej technologii możemy zobaczyć na odrestaurowanej ostatnio fasadzie krakowskiego basenu Korona, gdzie pięknie prezentują się Biegacze i Jeźdźcy (1958) oraz w dawnym hotelu Cracovia.
W tajemniczych i dzikich leśnych krajobrazach, wśród plenerowej ekspozycji rzeźb Romana Husarskiego, ulokowała się przepełniona sztuką, Samotnia artystów. Dzięki Małopolskim Dniom Dziedzictwa Kulturowego można było odwiedzić to wspaniałe miejsce na co dzień niedostępne. Zachwycam się do tej pory.
***
Ach, zapomniałabym o niezapominajkach… są wszędzie.
Dawny Hotel Cracovia
5 pięter, 510 miejsc noclegowych, 309 pokoi, 9 apartamentów, restauracja na 500 miejsc, kawiarnia, sala konferencyjna, kasyno, 22 stanowiska garażowe, parking, 550 osób obsługi. Największy, najdłuższy, najlepszy, najnowocześniejszy, samowystarczalny, w świetnej lokalizacji. Szyk, luksus, przepych, klasa, splendor. Dawny hotel Cracovia a obecnie Muzeum Narodowe w Krakowie. Poszliśmy zobaczyć jak się ma exświatowiec, ale przede wszystkim oglądnąć odrestaurowane niedawno ceramiczne skarby.
Przez dwadzieścia lat mozaika „Miasta”, autorstwa Heleny i Romana Husarskich, była ukryta pod gipsowymi płytami. Na szczęście ktoś sobie o tym przypomniał oraz moda na lata sześćdziesiąte spowodowały, że ta ceramiczna kompozycja znowu ujrzała światło dzienne. A jest się czym zachwycać, bo fryz o długości kilkunastu metrów przedstawia europejskie miasta połączone ze sobą za pomocą różnych środków transportu. Samoloty, karawany wielbłądów, autobusy, samochody umieszczone są na osobnych panelach wykonanych w ulubionej technice Husarskich, piropikturze. Drugą pięknie odrestaurowaną mozaiką, witającą gości w marmurowym holu, jest bijąca złotym blaskiem abstrakcja autorstwa Krystyny Strachockiej – Zgud. Wykonana jest ze złota opłatkowego techniką stosowaną od stuleci np. w Kaplicy Zygmuntowskiej.
Na razie tyle było do zwiedzania, ale za kilka lat, na powierzchni 18 000 m2 ma powstać pierwsze w Polsce muzeum designu i galeria prezentująca osiągnięcia architektury XX i XXI wieku.