Czego tutaj nie ma! Wodospady, Złote Spady, najstarsze schronisko w Tatrach, najwyżej położone schronisko czynne przez cały rok, górska magistrala, kolejka szynowa, tercet roślinny: kosodrzewiny, limby i ziołowe bylinki, nosiče oraz oszałamiająco piękne widoki w górę, w dół i na boki. Natura odwaliła tu kawał dobrej roboty! Ale głównym bohaterem dzisiejszej wyprawy będzie Chata Téryego, do której mam zamiar wspiąć się w moich siedmiomilowych butach. Start na 1285 m n.p.m., meta na 2015 m n.p.m., do pokonania w pionie jest 730 m, środki transportu wykorzystane do realizacji tego planu to: samochód Kraków -> Stary Smokovec, kolejka szynowa Stary Smokovec -> Hrebienok, własne nogi Hrebienok -> Chata Téryego. Pogoda jak to w górach w kratkę: mżawka, mgła, słońce.
Hrebienok, czyli Siodełko, to punkt wyjściowy wielu tras turystycznych, to prawdziwa magistrala szlaków. Stąd zielonym szlakiem można dotrzeć do schroniska Bilíková chata i dalej do Wodospadów Zimnej Wody, gdzie szlak zielony krzyżuje się z żółtym prowadzącym wzdłuż potoku Zimnej Wody do Leśnej Tatrzańskiej. Czerwony szlak (Magistrala Tatrzańska) w kierunku zachodnim prowadzi do hotelu Sliezsky dom, nad Popradzki Staw, Jezioro Szczyrbskie aż do Tatr Zachodnich a w kierunku wschodnim – do wodospadu Obrovský vodopád, schroniska Zamkovského chata, Łomnickiego Stawu i kończy się w Dolinie Białych Stawów. Niebieski szlak prowadzi ze Starego Smokowca przez punkt Slavkovská vyhliadka przez Štrbavý hrebeň na Sławkowski Szczyt. Po tej wyliczance, losowaniu i zakręceniu kołem fortuny wybór jest tylko jeden – Chata Téryego.
Początkowo droga wiedzie przez las w otoczeniu górskiego potoku i wodospadów – jest sielsko. Za schroniskiem Zamkovskeho ścieżka powoli wychodzi na otwartą przestrzeń z widokiem, wiadomo jak to w górach, na góry. Idzie się wygodnie traktem ułożonym z głazów, w otoczeniu głazów, zieleni oraz tego wszystkiego co oferują Wysokie Tatry.
Proszę wycieczki, po lewej stronie turnie Rywocin (Oštepy) i Kościołów (Kostoly), po prawej potężne urwiska Łomnickiej Grani a na wprost nasz cel: schronisko Téryego niewinnie ulokowane na progu oddzielającym Dolinę Małej Zimnej Wody od Pięciu Stawów Spiskich. Można powiedzieć, że krajobraz wytworny jest i nie kiczowaty. Zwłaszcza dotyczy to stromej ściany zwanej Złotymi Spadami, po której spływa, a jakże – Złota Siklawa – wodospad dobrze widoczny z dna doliny. To arcydzieło natury znajduje się w zasięgu rąk i nóg przeciętnego piechurka, ponieważ idzie się wygodnym, ułożonym z kamieni chodnikiem. Ale do czasu, bo kiedyś wreszcie trzeba pokonać ten 300-metrowy próg polodowcowy. Już widać schronisko, już witasz się z gąską, ale wciąż nie możesz do niego dojść – tak wygląda ostatnia godzina wspinania.
Wreszcie stanęłam u stóp Téryego z idealnym widokiem dookoła głowy. Obok schroniska ulokowało się pięć polodowcowych Stawów Spiskich, co po raz kolejny potwierdza powszechną opinię, że połączenie gór i jezior to zawsze zgrana para i boska kompozycja. Potwierdzam, dolina Małej Zimnej Wody piękna jest. Nie ma tu tłumów, więc wędrowanie to sama przyjemność. Po drodze można też spotkać tatrzańskich tragarzy tzw. nosiczów. Zaopatrują oni wysokogórskie schroniska na Słowacji we wszystko, co jest potrzebne do ich funkcjonowania: od paliwa po jedzenie a w drodze powrotnej znoszą na dół śmieci. Zabieraj więc swoje śmieci w górach ze sobą, bo tutaj jesteś tylko gościem. Warto o tym pamiętać, kiedy będziemy chcieli wrzucić coś do kosza. Średni ładunek tragarzy waży 60 – 80 kg, ale rekordowy ciężar, jaki udało się wnieść za jednym razem, to 207 kg do Schroniska Zamkovskiego i dokonał tego Laco Kulanga. Organizuje się też zawody tragarzy Šerpa Rallye, w których zawodnicy muszą pokonać trasę z 60-kilogramowym ładunkiem w jak najkrótszym czasie.
Schroniska: Téryego (2015 m n.p.m.), Zamkovskiego (1475 m n.p.m), Zbójnickie (1960m n.p.m.), Rainerova chata (1301 m n.p.m) i Chata pod Rysami (2250 m n.p.m.) – wszystkie one zaopatrywane są właśnie w ten sposób, bo dojazd do nich jest niemożliwy z uwagi na trudny teren i położenie.
To była fantastyczna wyprawa w Wysokie Tatry. Vy ste ako kamzik, tak mi powiedział pewien Słowak, jak schodziłam a raczej skakałam po głazach z zamiarem dotarcia do punktu wyjścia. To pewnie żaden rekord, ale trasę ze schroniska Téryego do Hrebienoka pokonałam w godzinę i czterdzieści minut.
Do zobaczenia na wysokogórskich szlakach! Już mi się tu podoba!