Muzeum Zapałek w Częstochowie / Match Museum in Czestochowa

Kończą się wakacje, czas na ostatnie letnie wypady. Dziś wizyta w miejscu, gdzie jeszcze niedawno, zaledwie kilka lat temu produkowano coś, co należało do podstawowego wyposażenia w domu i kieszeni palacza. Zapałki z Częstochowy z charakterystycznym logo „czarnym kotem na żółtym tle” są już częścią historii. A wszystko zaczęło się w 1861 roku, kiedy to dwaj niemieccy przedsiębiorcy z Wrocławia, Karol von Gehlig i Julian Huch założyli w Częstochowie pierwszą na polskich ziemiach fabrykę zapałek. Do końca I wojny światowej zakład pozostawał własnością Towarzystwa Akcyjnego Łapszyna z Petersburga. W 1913 roku wybuchł pożar niszcząc większość wyposażenia. Film nakręcony podczas akcji gaśniczej jest jednym z najstarszych zachowanych polskich dokumentów filmowych. W 1922 roku fabryka przeszła w ręce Polskiego Towarzystwa Przemysłu Zapałczanego, a od reformy Władysława Grabskiego i utworzenia monopolu zapałczanego, została unowocześniona i wyposażona w nowe maszyny firmy Durlach, które do dnia dzisiejszego stanowią jej wyposażenie i w dalszym ciągu są sprawne. Po II wojnie światowej zakład upaństwowiono pod nazwą “Częstochowskie Zakłady Przemysłu Zapałczanego”. Produkcja była kontynuowana nieprzerwanie do 2008 roku. Od 2002 roku w zakładzie działa Muzeum Produkcji Zapałek, jedyne tego typu w Europie i należące do Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego.
No cóż, fabryka ma na pewno najlepsze dni za sobą. Jako zabytek techniki – muzeum może jeszcze długo służyć następnym pokoleniom jako przykład myśli technicznej XX wieku. Czas zwiedzania razem z projekcją filmu trwa około 45 minut i nie będzie to czas zmarnowany. Warto go poświęcić, choćby po to aby zobaczyć jak kilkadziesiąt lat temu przebiegał proces produkcji bez użycia całej otaczającej nas dzisiaj elektroniki. A poza tym los muzeum i fabryki niestety nie jest do końca znany. Chichotem historii byłoby, gdyby po przetrwaniu dwóch wojen światowych i 50 lat komunizmu zakończył swoje trwanie pod ciosami koparek budujących kolejną drogę asfaltową albo supermarket, a na to się niestety zanosi.

Produkcja

Proces produkcji zapałek był w większym procencie zmechanizowany a zachowane maszyny są imponujące, zwłaszcza że pracują z precyzją jakiej mogłyby im pozazdrościć cyfrowo sterowane obrabiarki – bez użycia elektroniki, wszystko oparte o krzywiki, wodziki czy korbowody.
Zapałki wykonywane były z drewna osikowego lub olchowego, głównie dlatego, że nie było drogie i wymagające wstępnej obróbki. Przywiezione pnie cięto na odcinki o długości 64 cm (tak zwane wyrzynki). Po usunięciu kory i wierzchniej warstwy, wyrzynki poddawano procesowi złuszczania, to jest skrawania wierzchniej cienkiej warstwy o grubości 2,2 mm. Z pozostałych po obróbce wałków drewna o średnicy około 8 cm wykonywano na przykład słupki do balustrad. Powstałe w procesie złuszczania taśmy cięto na patyczki o wymiarach 2,2 x 2,2 mm. Ze względu na wymogi bezpieczeństwa patyczki były impregnowane w roztworze dihydrofosforanu (V) amonu, w celu zapewnienia niepalności patyczka. Po wysuszeniu do wilgotności około 7%, patyczki były polerowane w metalowych bębnach co nadawało im gładkości. Tak wykończone segregowano i układano na paletach, zanurzano najpierw w parafinie a w dalszej kolejności w masie zapałczanej, której kolor można było modyfikować w zależności od dodanego pigmentu. Zapałki przed zapakowaniem wędrowały przez około godzinę po kolejnych półkach maszyny, aby masa zapałczana wyschła i stwardniała. Po wyjęciu z taśmociągów gotowe zapałki przenoszono do metalowych kaset i w kolejnej maszynie wsadzano do pudełek, jak napisano na opakowaniu “średnio po 40 szt. w pudełku”.

Muzeum Zapałek w Częstochowie / Match Museum in Czestochowa