Kryptonim Riese, czyli w poszukiwaniu złotego pociągu

Na szczycie Góry Włodarz (811 m n.p.m.) znajduje się grupa skał, które przypominają kły wilka (po niemiecku Wolfsberg to Wilcza Góra). Tu, na północno-wschodnim zboczu góry, Niemcy rękami tysięcy więźniów budowali podziemny obiekt, największy ze znanych obecnie w Górach Sowich. Był to też największy projekt górniczo-budowlany hitlerowskich Niemiec. Całość kompleksu to 73 skrzyżowania, wykute w skałach hale i mnóstwo korytarzy tworzących siatkę.

Oficjalnie za datę rozpoczęcia robót przyjmuje się jesień 1943 roku, ale wiele wskazuje na to, że prace zaczęły się wcześniej. Niemcy potrzebowali przenieść całą infrastrukturę zbrojeniową w bezpieczniejsze miejsce, z dala od zasięgu Alianckich bombardowań. Plan zakładał budowę ogromnej wielkości podziemi zdolnych pomieścić i umożliwić funkcjonowanie zakładom zbrojeniowym, a także zapewnić schronienie osobom na najwyższych szczeblach władzy z Hitlerem na czele. Po gruntownej analizie dostępnych lokalizacji, Góry Sowie zostały wybrane jako najlepiej spełniające te wymagania. Wszystko kuto w najtwardszych skałach i w tamtych czasach taki schron byłby praktycznie niezniszczalny. Budowy kompleksu nigdy nie ukończono i większość korytarzy i pomieszczeń pozostała w stanie surowym.

Na dzień dzisiejszy wiemy, że kompleks tworzy 7 podziemnych obiektów (Włodarz, Osówka, Rzeczka, Jugowice, Soboń, Zamek Książ, Gontowa), cztery z nich udostępnione są do zwiedzania:

  • Włodarz – 3100 m podziemi
  • Osówka – 1700 m podziemi
  • Rzeczka – 500 m podziemi
  • Książ – 1000 m podziemi

Badacze zajmujący się budową o kryptonimie „Riese” od lat dyskutują na temat przeznaczenia obiektów w Górach Sowich. Hipotez jest wiele, ale najczęściej mówi się, że miały to być:

  • schrony dla Hitlera i jego najbliższych współpracowników
  • podziemne fabryki myśliwca odrzutowego Me-262 lub rakiety A4 (V2)
  • ze względu na bliskość złóż rud uranu, laboratoria chemiczne, biologiczne lub atomowe

Co do jednego badacze są zgodni: czas trwania budowy, użyte tu siły i środki pozwalają przyjąć, że Niemcy zbudowali o wiele więcej niż możemy dziś zobaczyć. Gdzieś w Górach Sowich znajdują się doskonale ukryte i zamaskowane obiekty. Być może stoją tam maszyny i urządzenia, które służyły jakimś badaniom lub doświadczeniom. Oczywiście możliwe jest, iż ukryto tam depozyty muzealne lub bankowe. Możliwe też, że leżą tam ciała więźniów pracujących na tej budowie.

Ponad 50 % korytarzy nie zostało do tej pory odnalezionych.

Podobno istnieją „Strażnicy Riese”, którzy od wielu lat dbają o to, aby prawda o kompleksie nie wyszła na jaw. Zacierają ślady, tuszują niewygodne fakty, unieszkodliwiają osoby zbyt mocno zagłębiające się w tematykę, podkładają ładunki i to co zostało odkopane zawala się a sztolnie zalewają się wodą.  Niektórzy pracownicy Włodarza, uważają, że są obserwowani…

W kompleksie Riese, zatrudniano głównie więźniów z pobliskiego obozu koncentracyjnego Gross-Rosen. Praca trwała dwadzieścia cztery godziny na dobę a okres życia przeciętnego więźnia-robotnika wynosił około 4 tygodnie. Praca polegała na drążeniu tuneli pod niewielkim kątem nachylenia tak, aby zapewnić samoistny odpływ wody z wnętrza budowy i jednocześnie rozwiązać problem napędu załadowanych wagonów kolejki wąskotorowej, które zjeżdżały na dół siłą własnej ciężkości. Korytarze drążono w kilku miejscach na dwóch poziomach. Więźniowie mieli za zadanie drążenie w ścianie małych otworów i usuwanie gruzu a inżynierowie z włoskiej firmy górniczej umieszczali w tych otworach ładunki wybuchowe i detonowali je. Po odstrzeleniu skały trzeba było ogromnymi świdrami, wyborować  kilkanaście otworów. Po wybuchach następowała krótka przerwa, po której wchodzili ładowacze, aby urobek załadować na wagoniki. Tzw. tyczkarze długimi tykami stukali w sklepienie, by postrącać tkwiące tam jeszcze luźno kamienie. Jednak często nie tylko ogromne głazy, ale cały wyrąbany wybuchem przodek zawalał się i zabijał pracujących tam więźniów. Inni więźniowie młotami wyrównywali ściany i sklepienie. Jeszcze inni przygotowywali szalunki oraz stalowe zbrojenia a następnie rurociągami pod szalunki wtryskiwano płynny beton.

W dokumentach III Rzeszy istnieją zapisy pozwalające ocenić rozmiar materiałów użytych przy budowie kompleksu Riese. Na tej podstawie można sądzić, że dotychczas ponad połowa podziemnych korytarzy nie została odnaleziona. Jest prawdopodobne, że w nieosiągalnej dziś głębi obiektu zamordowano wiosną 1945 kilka tysięcy więźniów pracujących przy budowie. Dokumenty niemieckie mówią o zaangażowaniu nawet 30 000 więźniów. Udało się ustalić nazwiska prawie 7000 spośród nich. Na budowę schronów w Kętrzynie wydano 36 mln RM, na schrony w Pullach koło Monachium, które zapewniały bezpieczeństwo Hitlerowi w czasie jego pobytów Monachium – 13 mln RM, a na Riese – 150 mln RM. Na sam projekt „Olbrzym” zużyto więcej betonu niż w 1944 roku przyznano dla całej ludności niemieckiej na budowę schronów. Łączna objętość tych obiektów nie przekracza 100 tysięcy m3. Bardzo przybliżone wyliczenia ilości zużytego betonu dają liczbę około 70 tysięcy m3. W porównaniu do danych, jakie podaje A. Speer „brakuje” ponad 100 tysięcy m3 tuneli i 180 tysięcy m3 betonu. Pytania nasuwają się same. Gdzie znajdują się tysiące metrów sześciennych betonu ? Gdzie znajdują się korytarze i hale ? Te pytania pozostają na razie bez odpowiedzi. Około 1/3 obiektu jest zalana wodą.

Prawie do ostatnich godzin przed wkroczeniem Rosjan w 1945 roku w rejon Gór Sowich, na placu budowy trwały prace mogące służyć zakamuflowaniu przeznaczenia obiektu i zniszczenia części kompleksu. Uciekający Niemcy zadbali o to, aby nie zostawić żadnych planów obiektu. Potem przyszli Rosjanie i ich „trofiejne brygady”, których celem było demontowanie i wywożenie niemieckiego mienia do ZSRR (robili to doskonale, potrafili zdemontować dosłownie całe fabryki). Co zostało zniszczone lub ukryte i zamaskowane przez samych Niemców, a co zniszczyli i wywieźli Rosjanie ? Mnóstwo pytań, mniej odpowiedzi…

Zwiedzanie

Do wnętrza Włodarza wchodzimy sztolnią numer IV. Wejście zabezpieczają ściany i strop z betonu. Nad głową widoczne są oryginalne łuki betonowe. Idziemy zabudowanym korytarzem i po około 50 m docieramy do wartowni. Możemy prześledzić od początku, sposób drążenia i wykonania tych obiektów. Wszędzie, w ścianach i w stropie, widać otwory strzelnicze. Z niektórych sterczą jeszcze resztki ładunków wybuchowych. Otwory mają głębokość do 2 m. Następnie wsiadamy do łódki, która przemieszcza się zalanymi korytarzami. W wodzie widzimy leżące na dnie podkłady kolejowe, deski, śruby, kawałki rur. Po kilkudziesięciu metrach wpływamy do olbrzymiej (nomen omen Riese) hali o długości 80 m, szerokości 15 m i wysokości 10 m. Dobijamy do brzegu, wchodzimy parę metrów pod górę i jesteśmy w szerokiej na 6 m oraz wysokiej na 3 m sztolni. Pod nami rozciąga się labirynt zalanych korytarzy. Warstwy skał pomiędzy górnym a dolnym poziomem wysadzano, aby uzyskać w ten sposób hale o dużej szerokości i wysokości.

Jeszcze wiele tajemnic kryje Riese i dzisiaj bardzo trudno jest odnaleźć miejsca, gdzie znajdują się zamaskowane wejścia do podziemi. Czy prawda kiedykolwiek ujrzy światło dzienne ?

A może ktoś ma jeszcze jakieś ciekawe wiadomości na ten temat ?

Kryptonim Riese, czyli w poszukiwaniu złotego pociągu