Hmmm, czyli hummus
Hmmm, czyli hummus. Z pewną taką nieśmiałością podchodziłam do tematu hummusu. No bo przecież to ziemia, a ja już jedną konsumuję od paru miesięcy, czyli ziemię okrzemkową. W końcu nie mogę się żywić samą ziemią. A może jednak mogę? W każdym razie hummus zrobiony i czas na degustację.
- 1 szklanka suchej ciecierzycy
- 1 szklanka jasnej pasty tahini
- 1/3 szklanki lodowatej wody
- 3 łyżki soku z cytryny
- 3 ząbki czosnku
- 2 łyżeczki sody oczyszczonej
- sól
- do posypania – czarnuszka
Ciecierzycę zalej zimną wodą z łyżeczką sody (powinno być przynajmniej dwa razy tyle tyle wody ile ciecierzycy) i zostaw na noc. Następnego dnia ciecierzycę odcedź i opłukaj. Gotuj około 40 minut w dużej ilości świeżej wody z dodatkiem 1 łyżeczki sody. Ziarenka cieciorki muszą być maślane i z łatwością rozgniatać w palcach. Jeżeli nie będą dostatecznie ugotowane, to hummus będzie niejadalny. Ugotowaną cieciorkę odcedź i dokładnie opłukaj. Przełóż do naczynia, dodaj pastę tahini, sól, sok z cytryny, czosnek i wszystko miksuj blenderem około 2- 3 minuty na bardzo gładką pastę. Pasta musi być aksamitna i bez żadnych grudek. Do gęstej pasty dolewaj powoli lodowatą wodę cały czas miksując. Ucieraj hummus przez kolejne 2-3 minuty lub do momentu, aż woda idealnie połączy się z pastą i całość zmieni się w jasny, gładki krem. Przełóż gotowy hummus do miski i posyp swoimi ulubionymi dodatkami – u mnie jest to czarnuszka lub posiekana pietruszka. Najlepiej smakuje z pitą, pieczywem lub świeżymi warzywami. Przechowuj w lodówce w szczelnie zamkniętym słoiczku.
Pyszny!